Przez wiele lat pokutowało przeświadczenie, że jako ludzie jesteśmy stworzeni do robienia wielu rzeczy naraz. Napisano wiele mądrych książek, wydano sporo kursów i lekcji uczących multitaskingu. Czas jednak pokazał, że to tak naprawdę droga donikąd. Dlaczego?
Wielozadaniowość na cenzurowanym
Każdy z nas zna kogoś, kto chwali się, że potrafi zająć się wieloma rzeczami równocześnie. Pisanie raportu, sprawdzanie poczty mailowej z jednoczesną ważną rozmową telefoniczna? Powiedzmy sobie szczerze – to nie może się udać.
Nasz mózg być może i jest super maszyną, jednak w żadnym wypadku nie ogarnie kilkunastu rzeczy na raz, poświęcając tyle samo uwagi. Osoby które chwalą się wysoką zdolnością do wielozadaniowości, jakoś nie mówią o czasie, którego potrzebują do poprawiania swojej wcześniejszej pracy. Bo błędy z pewnością się pojawią.
Multitasking to nie produktywność
Jeżeli masz przed sobą dzień zapełniony spotkaniami i ważna pracą, przede wszystkim wyłącz wszystko to, co może cię rozpraszać. Daruj sobie sprawdzanie social media i poczty. Wyłącz powiadomienia dźwiękowe oraz wszelkiego rodzaju alerty. Skup się na konkretnym zadaniu, pamiętając o przerwach w pracy. Zobaczysz, że efekty będą o wiele bardziej produktywne niż w przypadku, gdybyś robił kilka rzeczy naraz. I to nie przypadek, a charakterystyka pracy naszego mózgu. Skupiając się na jednej rzeczy, zwyczajnie robisz to szybciej, lepiej i bez pomyłek.