Do lamusa już przeszły czasy, gdy jedyna wiedza jaką społeczeństwo miało o polityce, była czerpana z gazet czy telewizji. Dzisiaj o wiele lepiej niż wcześniej rozumiemy pewne zależności, bo i czas publikacji się niezwykle skraca. Jest jednak tu jeden haczyk – ilość tzw fake newsów jest większa niż kiedykolwiek wcześniej.
Telewizja? Internet!
Większość z nas ma smartfony a co za tym idzie właściwie nieograniczony dostęp do danych. Buszujemy właśnie w tym medium, aby dojść do prawdziwych i wiarygodnych w naszym odczuciu informacji. Sporą rolę odgrywają również pozornie nieznaczące z politycznego punktu widzenia strony z różnego rodzaju memami. Jeżeli ten stanie się wiralem, dotrze do milionów odbiorców w przeciągu kilku chwil.
Socjal media to kolejne medium, które pozwala na racjonalne rozejrzenie się w polityce. Być może Instagram czy Tik Tok mniej, jednak Twitter oraz Facebook to wciąż bardzo znaczące medium, z którego korzystamy, aby wiedzieć, co w polityce piszczy.
Plaga fake newsów
Nie da się ukryć, że za łatwym dostępem do informacji i publikowania ich, stoi też druga strona medalu. Nietrudno znaleźć więc informacje, które zwykle bardzo mocno mijają się z prawdą, a jednak znajdują swoich odbiorców, wierzących w to bez zastrzeżenia. Ogromną rolę ma tu również ich udział w kampaniach wyborczych i realnym nacisku na potencjalnych wyborców. Jedno jest pewne- jeżeli polityk ma zły PR w social media, nie może liczyć na poparcie w realnym świecie.