Teoretycznie lampka schłodzonego prosseco w słoneczne letnie popołudnie brzmi doskonale. Zwłaszcza, gdy jest uzupełnieniem spotkania z przyjaciółmi albo rodziną. Jednak, jeżeli planujesz jeszcze trening, to ostatnia rzecz na jaką powinnaś się zgodzić. Zamiast pomóc, możesz nieźle sobie zaszkodzić!
Wydajność na treningu siada
Ogólnie rzecz ujmując chodzi o fakt, że twój organizm po alkoholu nie jest już tak bardzo wydajny. Wątroba, w której gromadzi się glukoza, stanowi dla ciebie naturalny zapas paliwa na czas większego wysiłku. Kiedy jednak będzie dodatkowo obciążona trawieniem alkoholu, nie da ci całej energii jaką rzeczywiście potrzebujesz. I statystyki wydajności w konsekwencji maleją.
Odwodnisz się jeszcze mocniej
Każdy z nas przynajmniej raz w życiu przeżył poranek po imprezie, gdzie oddałby wszystkie swoje oszczędności za szklankę wody. Alkohol sam w sobie bardzo mocno odwadnia, przyczyniając się tym samym do utraty cennych minerałów i elektrolitów. Jeżeli przed treningiem napijesz się alkoholu, to niejako z automatu serwujesz sobie jeszcze większe odwodnienie. W konsekwencji, całe ciało nie będzie pracowało na najwyższych obrotach.
Wzrasta ryzyko kontuzji
Z medycznego punktu widzenia, sam trening jest już sporym wyzwaniem dla organizmu. W jego trakcie zazwyczaj powstają mikrouszkodzenia, z powodzeniem naprawiające się w czasie regeneracji. Alkohol również jest sporym wyzwaniem dla ciała, wzmagając jego podatność na stany zapalne. Gdy zsumujesz to razem, ryzyko kontuzji wzrośnie wielokrotnie. Dlatego lepiej zrezygnuj z treningu, gdy piłaś już alkohol.